Skip to content
Autenti / Blog / „Depapieryzacja to dzisiaj must have” - czyli każda firma ma swój język

„Depapieryzacja to dzisiaj must have” - czyli każda firma ma swój język

Zforwarduj mejla, niech luknie czy jest okej. Zwołajmy brainstorming, żeby nie było fakapu. Deadline blisko, więc zróbmy to ASAP. Mejk sens? Niby nie, a jednak tak :). Korpomowa zadomowiła się w naszym języku na dobre, szczególnie w życiu zawodowym. Jednak poza tym, każda firma posługuje się swoim wewnętrznym slangiem, który często jest zrozumiały tylko dla samych pracowników. W Autenti też mamy własny langłidż. I ambitną ideę, aby go nieco upowszechnić :)

Angielski to dziś nowa łacina. Używamy go niemal wszędzie, jest prosty, wygodny, zrozumiały dla każdej branży, co więcej, często bardzo trudno jest znaleźć polski odpowiednik, więc staje się słowem ogólnoobowiązującym. Coś nowego? Weekend, komputer - wzięliśmy od Brytyjczyków. Pałac, szparagi czy pastę - od Włochów. Hejnał, giermek - trafiły do nas z Węgier. Czajnik, tapczan - używamy dzięki Turkom. Szofer, taboret - Francuzom, etc. (a to ostatnie z łaciny oczywiście).

Współczesna nowomowa to trzy grupy stosowanych neologizmów:

  • słowa lub zwroty adaptowane bezpośrednio z języka angielskiego – tzw. ponglish, oraz spolszczenie angielskich wyrazów
  • akronimy typu ASAP (as soon as possible)
  • słowa lub zwroty charakterystyczne dla określonej organizacji czy grupy zawodowej

Język Autenti

W Autenti przewija się słownictwo ze wszystkich trzech grup, jak w przypadku większości firm. Cyklicznie odbywa się StandUp. Ku rozczarowaniu zespołu nie oznacza to jednak kabaretu, lecz szybki brief (a jakże) działań pracowników, czyli - uwaga, archaiczne słowo - zebranie. Każdy pracownik ma oczywiście odpowiedni tytuł stanowiska: od CEO, przez PM-ów, po Developera. Dział sprzedaży diluje naszą platformę, wszyscy wykonujemy sporo kolów, a zespół technologiczny (który jest najliczniejszy w Autenti) stoi za całym procesem naszego narzędzia. To tam padają pytania: dlaczego tu nie ma tagów? To tam pisane są instrukcje typu “dodaj je w takiej kolejności, w jakiej chcesz, aby dokument został zbindowany”. To tam komunikator jest pełen „autenticznego” słownictwa:

  • podobno potrzebujesz pytań do FAQa w supporcie?
  • wrzuciłem na board task 6170
  • prośba o testy na accept
  • hej, fixy do SSL
  • ale ja nie jestem w pipedrivie.

To oczywiście czubek góry lodowej. Czy taka komunikacja ma sens? Według nas jak najbardziej. Szczególnie w takich branżach jak IT. Powód, dla którego używamy tak specyficznego języka jest po prostu pragmatyczny. Wszyscy się rozumieją i wiedzą, o czym mowa. Programiście mają za to własny żargon. Słowa takie jak roztrajbować, zrilisować czy debugować to podobno jedne z typowych pojęć. Podobno, ponieważ w tym języku nie mówię :) Słyszałam też o zwrocie code monkey… ale u nas oczywiście takich osób nie ma :).

Paperless czyli depapieryzacja

Inna kwestia to stworzenie własnego słowa czy zwrotu, który odzwierciedla daną działalność, czynność czy produkt i które wchodzi do języka potocznego. Mowa także o zapożyczeniach, które są normalnym procesem ułatwiającym codzienne porozumiewanie. Na pieluchy mówimy pampersy, na buty sportowe adidasy, googlujemy, a nie wyszukujemy w wyszukiwarce.

Idąc tymi tropami, zastanawialiśmy się nad polskim określeniem zwrotu „paperless”. Określeniem, które odda zarówno aspekt misyjny czyli oszczędności papieru jak i samego procesu „odpapierzania” (nie mylić z papieżem). Nowoczesne przedsiębiorstwa, korporacje i nawet małe firmy rozumieją już, że świat cyfrowy to nie tylko oszczędność czasu i pieniędzy, ale i porządek i logistyka. To oznacza pozbycie się tony segregatorów, kartek, umów, teczek. Koniec zapychania szuflad, regałów i pokoi. Archiwizacja wyłącznie online. I co równie ważne - chronimy drzewa i środowiska. Cały ten proces nazwaliśmy depapieryzacją. Zwrotu już używanego, ale ciągle niespopularyzowanego. Dlatego często przy okazji opowiadania o zaletach platformy Autenti, nasi konsultanci używają depapieryzacji już w pierwszych zdaniach i konsekwentnie stosują to określenie przez cały czas trwania relacji biznesowej.

Depapieryzacja w praktyce

A jak tłumaczyć to pojęcie na język potoczny i wyjaśnić jego zastosowania? Oto przykłady:

ogranicz dostęp do papieru i drukarki, a nawet kosza na śmieci. Takie proste utrudnienia spowodują, że pracownicy chętniej posłużą się elektronicznymi rozwiązaniami;

  • przerzuć się z notesów na notatki w laptopie;
  • zmień swoje rachunki i faktury na „elektroniczne” i płać je online
  • zamiast archiwizować stosy papierowych dokumentów, postaw na elektroniczne kopie;
  • korzystaj z poczty elektronicznej;
  • używaj podpisu elektronicznego. Najlepiej dzięki platformie Autenti :) Podpiszesz dzięki niej m.in. kontrakty, umowy, faktury, rachunki, kosztorysy i wiele innych dokumentów.

Na pewno w Waszej organizacji także macie swój język. Podzielcie się z nami najfajniejszymi zwrotami, a na pewno je “zapostujemy” na naszym “wallu”. :)